
Różne źródła podają, że może być ich aż sto. Jednakże jest to, jak się okazuje naprawdę spore niedoszacowanie. Dlaczego?
Otóż dlatego, że we Wrocławiu jest o wiele więcej mostów niż rzeczone sto. Tak naprawdę to nie wiadomo ile, bo spory na ten temat istnieją od wielu lat i nic nie wskazuje na to, by rychło miało się to zmienić. Wydaje się, że liczba najbardziej wiarygodna to sto trzydzieści. To i tak niewiele w obliczu faktu, iż w okresie przedwojennym było ich tutaj podobno ponad 300!
Na szczęście władze miejskie bardzo dbają o to, aby wrocławskie mosty były poddawane stosowanym konserwacjom i dzięki temu cieszą swoją niewątpliwą urodą zarówno mieszkańców, jak i tłumnie przybywających do miasta turystów. Most Zwierzyniecki czy Most Tumski nazywany także mostem zakochanych z powodu setek kłódek z imionami par, przytwierdzonymi do jego barierek są świetnymi przykładami na to, że odpowiednie utrzymanie zabytków tego typu pozwala na to, aby cieszyły one oko wiele stuleci. Mosty mają także związane z nimi legendy.
Na przykład przeprawa, która prowadzi nas na wyspę Piaskową, była nazywana nieco żartobliwie „Skrobaczką”. Można by pomyśleć, że to nieco absurdalna nazwa jednak ma swoje uzasadnienie w tym, co działo się w jej okolicach przed laty. Otóż jej okratowanie bardzo często zahaczało o pasażerów, którzy podróżowali w osobliwy sposób, czepiając się burt tramwajowych. Można było to porównać do ich zeskrobywania – stąd Skrobaczka właśnie. Warto poznać legendy dotyczące mostów we Wrocławiu, bo często są one naprawdę ciekawe.
Jednakże jak to z legendami bywa, nie zawsze są prawdziwe.
(Fot.