Szacunki pokazują, że w ciągu nadchodzących dwóch lat do naszego kraju przyjedzie kolejny milion pracowników z Ukrainy.
Warto jednak wspomnieć, że coraz większa ilość Białorusinów także interesuje się podjęciem pracy w Polsce. W tej chwili zatrudnia ich 8% firm w kraju. Co ważne badania pokazują, że nie traktujemy pracowników zza wschodniej granicy jako konkurencji, która odbiera nam zajęcie. Z takimi obawami boryka się tylko 9 procent rodaków. Jednakże warto zwrócić uwagę, że aż 40 procent Polaków uważa, że napływ pracowników do naszego kraju sprawia, że wynagrodzenia nie rosną. Nie potwierdzają tego pracodawcy, którzy twierdzą, że są w stanie płacić więcej przybyszom niż pracownikom z kraju. Jest to efekt rosnącego z miesiąca na miesiąc problemu z pozyskaniem odpowiednich osób na wolne stanowiska pracy.
Wielu właścicieli firm otwiera się na zatrudnianie obcokrajowców i widzi w nim realną szansę na swój rozwój bez kłopotów kadrowych. Kadr ze wschodu poszukuje się w branży przetwórczej, usługowej oraz handlowej. Ukraińcy najczęściej przyjeżdżają do nas do pracy na okres od jednego do trzech miesięcy. Osób, które pracują, tutaj ponad pół roku jest zaledwie 11%, z ogółu odwiedzających nasz kraj w celach zarobkowych.
Wielu pracowników ze wschodu mocno oszczędza na utrzymaniu, ponieważ większość zarobków przesyła na Ukrainę. Mieszkania wynajmują w kilka osób lub korzystają z lokum, które zapewnia im pracodawca (zapewnia je aż 49% firm zatrudniających obywateli Ukrainy).
auth, fot.Kurious/pixabay