Bez wątpienia Most Grunwaldzki jest jednym z symboli, które od blisko 120 lat niezmiennie kojarzą się z Wrocławiem. Jednak czy skrywa on jakąś tajemnicę?
Na temat tego mostu krąży od wielu pokoleń legenda. Zastanówmy się, ile ma ona wspólnego z rzeczywistością, bo może zupełnie nic? Otóż konstruktor mostu o nazwisku Pluddemann ceniony był ze względu na perfekcjonizm oraz dokładność. Był młodym człowiekiem, któremu dano dużą szansę współpracy przy tak okazałym projekcie, więc zależało mu, aby wszystko było wykonane niemal bezbłędnie. W owych czasach wszelkich obliczeń oraz pomiarów dokonywało się ręcznie.
Nie inaczej liczył nasz bohater. Jednakże coś go podkusiło i kiedy most był praktycznie skończony, postanowił wszystko przeliczyć raz jeszcze. Po co? Nie wiadomo. Legenda tego nie precyzuje. No więc użył w tym celu wynalazku zwanego kalkulatorem. Nie było to jednak urządzenie, jakie znamy współcześnie tylko kalkulator na korbkę. Kiedy przeliczył wszystkie wartości, pobladł zapewne, ponieważ otrzymane wyniki jasno pokazywały, że most niechybnie się zawali, jak tylko zostanie oddany do codziennego użytku mieszkańców miasta.
Młody człowiek nie wytrzymał ciążącej na niego odpowiedzialności i niedługo potem rzucił się do Odry wprost z rzeczonego mostu. Ile jest w tym prawdy? Niewiele. Zgadza się jedynie to, że Pluddemann zmarł przed oddaniem jego dzieła. Jednak jego śmierć była wynikiem powikłań po przebytej chorobie. Jednak to nie przeszkadza wcale opowiadać tej legendy miejskiej kolejnym pokoleniom wrocławian i turystom przybywającym do tego pięknego miasta.
(Fot. KatarzynaTyl)